niedziela, 28 października 2012

Pierwsze wrażenia.

Mija dokładnie tydzień od naszego wylotu z Warszawy w kierunku Rzymu, gdzie łapaliśmy kolejny samolot do miejscowości Bari. Naszym miejscem docelowym było urokliwe miasteczko Bitonto położone w południowo-wschodniej części Włoch.

Wyjazd ten to odczucie na własnej skórze jak różne są kultury i jak inne jest przestrzeganie zasad przez ludzi zamieszkujących Europę.

Dawni władcy świata starożytnego byli dla nas - nie tylko Polaków - jak księga tajemnic, którą odkrywaliśmy każdego dnia. Krótko mówiąc:

WŁOCHY TO DZIWNY KRAJ, W KTÓRYM CZAS I PORZĄDEK NIE MAJĄ ZNACZENIA A KAŻDY POSIŁEK CELEBRUJE SIĘ GODZINAMI. 


W najbliższym czasie przeczytacie i zobaczycie dlaczego tak uważamy - wszyscy razem i każdy z osobna ;)
Podróż więc czas zacząć!!!
Widok na Włochy z kilku tysięcy metrów n.p.m.

Zbiórka 6:45 na dworcu w Sosnowcu.
Pociąg do Warszawy - punktualny :D - 7:06
Opóźnienie na trasie 20 min. wynagrodzone ciepłą herbatką i ciasteczkiem.
Cel - Dworzec Centralny - 10:03
Terminal 1 - kilka minut przed 11
Wylot do Rzymu - 12:50

"Hej tu Kamil"
Lądowanie - 15:30
2 godzinne oczekiwanie na kolejny samolot.
Na lotnisku w Rzymie.
17:25 w samolocie do Bari na lotnisku w Rzymie.
17:55 wciąż w samolocie na lotnisku w Rzymie.
18:00 wylot - opóźniony o 30 min - i tak już będzie przez kolejny tydzień :D
18:35 po szybkim locie lądowanie w Bari.
spotkanie z rodzinami goszczącymi 19:20
Przejazd do domów gospodarzy około 20:00

Koszty podróży nieistotne, przeżycia bezcenne. Czekamy na kolejny dzień!!!

Adriatyk o poranku w dzielnicy Santo Spirito.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz